poniedziałek, 7 maja 2018

Zielona Szkoła 2018


Dzień I: 

7 maja o godz. 8:00 wyruszyliśmy na naszą długo oczekiwaną Zieloną Szkołę na Lubelszczyznę i Roztocze.
Kierowaliśmy się na SE (południowy-wschód) ku największemu miastu regionu - Lublinowi.
W mieście tym spotkaliśmy się z bardzo miłą, kontaktową i ciekawie opowiadającą panią przewodnik. 
Zwiedziliśmy Zamek Królewski, weszliśmy na basztę z której podziwialiśmy piękną panoramę miasta Lublina.
Następnie poznawaliśmy uroki Starego Miasta, klimat jego wąskich, uroczych uliczek. Czuliśmy się wśród nich niczym we Włoszech, bo Lublin (nie bez powodu) nazywany bywa Wenecją Północy.





























































 Po zwiedzaniu napowierzchnim przyszedł czas na to podziemne. Przeszliśmy dość długą trasę historycznymi podziemiami Lublina, a oprowadzał nas i w żartobliwy sposób opowiadał Szczurołap lubelski.
















Po zwiedzaniu przyszedł czas na posiłek. Nie ma co tu pisać...wystarczy zerknąć na talerze.






















 Po obiedzie wyruszyliśmy w kierunku lubelskiego aquaparku. Tu po dość męczącym dniu oddaliśmy się swawoli i harcom wodnym.



















 Po pluskaniu przyszedł czas na dalszą drogę do naszego miejsca zakwaterowania w Panasówce pod Zwierzyńcem. Na miejsce dotarliśmy dość późno. Zjedliśmy obiadokolację, zakwaterowaliśmy się, rozpakowaliśmy, wykąpaliśmy i poszliśmy spać.



 Tak w skrócie wyglądał nasz pierwszy dzień na Zielonej Szkole. Jest już 1:37, więc mówimy "dobranoc".

Dzień II:

Niestety kolejny dzień naszej eskapady nie zaczął się zbyt pozytywnie. Po nieprzespanej z powodów hałasów nocy musieliśmy porozmawiać o regulaminie naszej Zielonej Szkoły i naszym podejściu to jego zapisów i postanowień.



Już pierwszego dnia zostało złamanych 6 podstawowych punktów tegoż regulaminu. Nie jest to tylko zachowanie w pensjonacie, ale też czystość w autokarze. Tak wyglądał on po jednym dniu podróży, a ma nam służyć jeszcze kilka dni.











to tylko wycinek stanu faktycznego naszego autokaru. 

...22 minuty później...






...można...? można! ☺

Brawo młodzi turyści! Tak trzymać!!!

Dzień zaczęliśmy toaletą i pysznym śniadaniem, a po nich udaliśmy się do miejscowości Mokrelipie, do gospodarstwa pszczelarskiego na warsztaty bartnicze z degustacją miodów, oraz lekcję etnograficzną.




















































































Czas spędzony w tym miejscu okazał się niesamowitym spotkaniem z przyrodą. Dowiedzieliśmy się wielu ciekawych rzeczy o życiu pszczół, ich zwyczajach, a przede wszystkim o ich roli. Byliśmy też w domku inhalacyjnym, gdzie próbowaliśmy świeżego pyłku kwiatowego przyniesionego właśnie przez pszczoły.
Na zakończenie kilkugodzinnych zajęć, które minęły w mgnieniu oka, przyszedł czas na degustację różnorodnych gatunków miodów z tejże pasieki. Miody były przepyszne, a każdy z nas otrzymał po słoiku miodu na pamiątkę.
...a już na samo pożegnanie mogliśmy wcielić się w rolę bartników i nawet...pszczół.


Po powrocie do ośrodka czekał na nas pyszny obiad, a po nim krótka siesta. 





Kolejnym punktem dzisiejszego dnia był niesamowity spływ kajakowy po rzece Wieprz. Dla większości z nas był to pierwszy raz. Na początku towarzyszył nam pewien niepokój i pytanie, "czy na pewno sobie poradzę?", ale z biegiem czasu nabraliśmy wprawy, oraz pewności siebie, a wtedy oprócz przygody kajakowej mogliśmy również cieszyć się pięknem otaczającej nas, roztoczańskiej przyrody. 

































































Po prawie 4 godzinach wszyscy szczęśliwie dobiliśmy do brzegu. Większość z nas zaraziła się spływowym bakcylem i już nie może się doczekać kolejnej kajakowej eskapady.

Po powrocie do zajazdu mieliśmy czas, by ochłonąć i spokojnie przygotować się do kolacji, a po niej zmęczeni, ale szczęśliwi położyliśmy się grzecznie spać. Zdradzę Wam drodzy czytelnicy, że w ośrodku zapadła głucha cisza...tak to na nasze pociechy działa ...woda ;)

...dobranoc :)


Dzień III 

Po obfitym śniadaniu udaliśmy się w drogę do skansenu Guciów. Jest to miejsce godne polecenia, które zostało uznane za jeden z 7 cudów Polski. To tu można dowiedzieć się dużo o życiu człowieka przed wiekami, zobaczyć i dotknąć olbrzymich meteorytów, oraz skosztować np. naprawdę smacznej zupy z pokrzyw ;)




















 












































Po zwiedzaniu wróciliśmy do zajazdu na obiad, a po krótkim odpoczynku wyruszyliśmy w trasę rowerową po urokliwych ostępach Roztoczańskiego Parku Narodowego. Nasz peleton liczył 48 rowerków, a 49 był rower pana przewodnika.
Celem naszej podróży była osada leśna Florianka, gdzie hoduje się koniki polskie. Pan przewodnik dużo opowiedział nam o hodowli tych uroczych koni, oraz zaznajomił nas z florą Roztoczańskiego Parku Narodowego. 












































































Widzieliśmy nawet bardzo rzadko występujący, jedyny w Polsce gatunek drzewa korkowego.
















Wieczorem część z nas miała jeszcze ochotę, a przede wszystkim energię na 90 minut biegania za piłką. Ahhh, cóż to był za mecz :)
a zarazem super integracja z młodzieżą ze Zwierzyńca. Nawiązały się nawet poważne znajomości ;)










Po meczu kolacja, myju myju i ...lulu :)


Dzień IV:

Dziś głównym celem naszej podróży jest piękny Zamość, który został doceniony przez UNESCO, które jego rynek wpisało na Listę Światowego Dziedzictwa. Jednak zanim dotarliśmy do tego miasta udaliśmy się do miejsca bardzo ciekawego - Olejarni Świątecznej, gdzie w sposób niezmiernie ekologiczny wytwarza się bardzo zdrowe oleje z: rzepaku, lnu i z rydzyka :)
Właściciel tejże olejarni w bardzo żartobliwy, ale znakomicie trafiający do nas sposób opowiedział nam historię tłoczenia oleju, oraz różne sposoby jego pozyskiwania.










































































Po degustacji pysznego oleju wybraliśmy się w dalszą drogę, czyli do Zamościa, gdzie czekał na nas przewodnik PTTK.
W ciągu kilku godzin zwiedziliśmy klimatyczny rynek, inne ciekawe zakątki miasta,oraz cytadelę. Tu dokonaliśmy wystrzału z armaty i otrzymaliśmy Certyfikat Puszkarza. Po kilkugodzinnym zwiedzaniu wyraźnie zgłodnieliśmy i udaliśmy się na pyszny obiad. po posileniu znów zawitaliśmy na rynku, gdzie kupiliśmy pamiątki dla naszych bliskich.

































Pogoda tego dnia była troszkę kapryśna i dwukrotnie zmoczył nas ciepły, wiosenny deszczyk, ale cóż...przecież z cukru, lub soli nie jesteśmy ;) Po chwili znów ukazało się piękne słoneczko i szybko znów byliśmy susi.


























Po powrocie do Zajazdu Gajówka, przyszedł czas na kolację w formie grilla, a na nim królowały smaczne, skwierczące kiełbaski, kaszaneczki, oraz pieczone ziemniaczki...mniam...mniammmmm:)


Po kolacji miał miejsce Wielki Quiz dotyczący wiadomości z naszej Zielonej Szkoły, którego zwyciężczynią okazała się bezapelacyjnie Zuzanna Kalota z kl. 6a. Na drugiej pozycji uplasowali się Bartłomiej Bryła z kl.5a, Julia Sakowicz również z kl. 5a, a na III Mateusz Grzegorczyk...też z 5a. Tuż za podium znalazła się Wiktoria Turowska z kl. 5a.






 Na zakończenie tego bogatego w atrakcje dnia odbyła się dyskoteka, podczas której na parkiecie pokazaliśmy nasze "kocie ruchy" :)


Dzień V:
Po wyjątkowo pożywnym śniadaniu 




pakujemy się i ruszamy w drogę powrotną, która również będzie dość bogata we wrażenia.

Właśnie opuściliśmy Zwierzyniec, ale przed odjazdem podziwialiśmy staw wykonany przez jeńców tatarskich w XVI 
 w dla królowej Marysieńki w czasach kiedy jeszcze nie była żoną Jana III Sobieskiego, a ordynata Zamoyskiego.






Bardzo miło byliśmy ugoszczeni przez naszych gospodarzy, którzy ciągle dbali, by niczego nam nie zabrakło. Szczerze...szkoda było nam odjeżdżać.... stąd te czułe pożegnania😓



Te serduszka są dla naszych bliskich w Baniosze, Łubnej, Solcu, Kątach itd ;)















Jest godz.14:02, a my wyruszamy właśnie do Kazimierza Dolnego 😍

I już dotarliśmy do tego pięknego, renesansowego miasteczka:) 

















 



















 
















Jest godz.20:15...wyjeżdżamy z klimatycznego Kazimierza Dolnego. Pod naszą szkołę najprawdopodobniej dojedziemy na godz. 22:35.

O godz. 22:20 dotarliśmy pod naszą szkołę, gdzie czekali już na nas stęsknieni rodzice.
Tutaj zaczęła się i kończy nasza kilkudniowa podróż, którą (mam nadzieję ;) będziemy długo i mile wspominać.






3 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Komentarz może być jeden- MEGA! Znów dzięki fotorelacji i obszernym opisom, nie tylko dowiadujemy się jak miewają się nasze pociechy, ale również bez wychodzenia z domu zwiedzamy ciekawe i malownicze zakątki naszej pięknej ojczyzny. Mamy tylko nadzieję, że wystarczy Wam sił na resztę atrakcji!👦

    OdpowiedzUsuń
  3. No to Kochani zwiedzajcie , odpoczywajcie i ładujcie akumulator tego ostatniego dnia Waszej wyprawy, bo od poniedziałku trzeba się ostro zabierać za pracę. Czekamy😉

    OdpowiedzUsuń

Festyn Rodzinny